Obóz 2018 - dzień 4
Chłopcy mają coraz większe trudności ze wstawaniem, ale trenerzy nie pozwolą, żeby któryś zaspał. No, chyba, że sami nie wstaną. A według zasady: kto rano wstaje temu Pan Bóg daje, kto pierwszy na śniadaniu, ten ma suto zastawiony stół i pełny brzuch. Nie wolno też zapomnieć o umyciu zębów. Niektórzy robią to tak dokładnie, że piana cieknie im z ust.
Ważne sprawy należy omówić grupowo, żeby było wszystko jasne i klarowne. Trenerzy przedstawiają też swoje wizje dotyczące gry na boisku, jako że przed chłopcami kilka sparingów.
Wyjście do sklepu nawet nieopodal wywołuje uśmiech na twarzy, nie tylko u zawodników. Co ciekawe Pan trener natychmiast skierował się tam gdzie jest ciasto, chociaż sam naprawdę dobrze wygląda.
Kolejny dzień frajdy na basenie. Jak zwykle królowało jacuzzi i tor przeszkód, ale atrakcją były też bicze wodne, które kierownik obozu załatwił przez pstrykniecie palcem. Niestety nie każdy miał tyle mocy sprawczej w rękach i wtedy trzeba liczyć na pomoc kierownika.
I jeszcze na koniec dnia krótki trening. Byli tacy, którzy odpoczywali ze względu na sparing, ale niektóre grupy ostro trenowały na sali lub na dworze, co ciekawe nawet jak już nie było widać piłki.