ŚLT '98 - Ajaks I - Ruch Radzionków

Kategoria: Ajaks 1998 Opublikowano: niedziela, 02, październik 2011 Drukuj E-mail

W sobotnie południe (01.10.2011) na boisku, przy ulicy Narutowicza spotkały się drużyny gospodarzy Ruchu Radzionków oraz Ajaksu. Był to mecz drużyn zamykających stawkę w Śląskiej Lidze Trampkarzy '98. 

Ajaks I 3 : 3 Ruch Radzionków
Błaszkiewicz, Matyja, Michalak

Mecz lepiej zaczął Ajaks, ale to Ruch w 7 minucie zdobywa dość przypadkową bramkę. Następnie rzut wolny z ok 25 metrów wykonuje kapitan zespołu Adrian Błaszkiewicz, a piłkę odbija ręką jeden z zawodników z muru. Sędzia, nie bez wahania wskazał na 11 metr, a nasz kapitan zdobył gola wyrównującego.

Co ciekawe, zawodnik faulujący minutę wcześniej wchodzi na plac gry zaraz po rzucie karnym (dostał 3 minuty kary).

Niestety przed przerwą tracimy gola na 2-1. Tym razem to Błaszkiewicz fauluje i dostaje 5 min, po chwili mamy rzut karny po nastrzelonej z metra ręce i pada gol dla Ruchu, jednak skrócenia kary nie obserwujemy. Dziwne i niejednoznaczne interpretowanie przepisów... I to nie ostatni raz.

Co ciekawe, w drugiej połowie nastrzelona ręka w polu karnym Ruchu nie jest już tą samą ręką. Na domiar złego po fatalnym błędzie jednego z obrońców, który w prostej sytuacji nie trafia w piłkę, po czym powoduje rzut karny, przegrywamy już 3-1.

I tu należą się brawa dla chłopaków. Na 3-2 strzela Dorian Matyja. Piłkę głową za siebie zgrywał Sroka, Król popędził na bramkę, jednak został staranowany przez bramkarza, do odbitej piłki dopadł Dorian i umieścił ją w siatce.

Na 3-3 bramkę zdobył Konrad Michalak, który z 2 metrów skierował piłkę do pustej bramki. Świetną asystą popisał się Mateusz Chobot, który z rzutu wolnego zagrał agresywną piłkę w pole karne i spowodował błąd w drużynie przeciwnika (obrońca chcąc wybić piłkę głową zagrał ją do Michalaka).

Ajaks zdobył również 4 bramkę. Świetnie środkiem popędził Błaszkiewicz, włączyli się do akcji Król i Struś. Jednak dobre krycie zmusiło Łysego do strzełu na bramkę. Bramkarz gości odbiją ją przed siebie i Struś niczym Inzaghi zdobywa gola. Sędzia początkowo idzie w stronę środka boiska po czym unosi rękę i odgwizduję pozycję spaloną! Co ciekawe rodzice drużyny gospodarzy siedzący w okolicy swojego pola karnego, zgodnie przyznali, że bramka zdobyta była prawidłowo. 

Reasumując - zremisowaliśmy mecz, który powinniśmy wygrać. Należy jednak cieszyć się, że ze stanu 1-3 udało się nam podnieść. Sędzia mylił się w obie strony, ale to my możemy czuć się mocno skrzywdzeni, tym bardziej, że wiosną zeszłego sezonu w Radzionkowie Pan z gwizdkiem również nas skrzywdził.

Pierwszy punkt wreszcie zdobyty! Teraz kolej zdobyć następne!